Archive for the 'Napisane' Category

Wybory 2014

Wybory samorządowe odbyły się 16 listopada, lecz do dzisiaj nie znamy ich wyników: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wybory-samorzadowe-2014-oficjalne-wyniki-wyborow/6dk4d

Prezydent Komorowski oraz premier Kopacz wykluczają powtórkę, tylko jakim prawem? O tym powinien chyba zadecydować NIK albo jakiś sąd na podstawie ustaleń policji i prokuratury?

Szef PKW oraz dwóch sędziów podaje się do dymisji, chociaż nadal nie podano oficjalnych wyników, o czym to świadczy? Kto teraz dopilnuje tego, aby w te wyniki można było uwierzyć?

Jak to się stało, że PSL otrzymał aż 17% (nadal nieoficjalnie), skoro sondaże nie dawały im nawet 10%? Czy ma to związek z „cudem nad urną” sprzed 4 i 8 lat?

Zresztą cuda zdarzyły się i teraz, konkretnie w Szczecinie gdzie wybory wygrała osoba która… nie kandydowała na prezydenta.

Oto relacja przewodniczącej komisji wyborczej:

Tak natomiast wyglądały urny w niektórych komisjach:

Polacy wrzucali swoje głosy do śmietników.

 

Gdy słyszymy to wszystko i na koniec widzimy takie obrazki, to człowiek się zastanawia – czy Polska, jako naród, w ogóle jeszcze istnieje? Czy mamy jeszcze jakieś wartości o które możemy dbać? Czy nadal jesteśmy Polakami? Czy to nie jest sabotaż? Czy te wybory to nie jest jakiś żart, jakaś akcja obcych służb? Czy to jest sen czy jawa? Co pomyśleliby ci, którzy za ten kraj zginęli?

Wszystkie te linki są dowodami na to, że Polska nie jest ani krajem demokratycznym, ani nie jest krajem prawa. Rządzą nami grupy interesów, chyba nikt trzeźwo myślący nie ma wątpliwości że tak jest. W mediach sprawę zaczęto uciszać, krytyczne komentarze istnieją tylko w sieci, której rząd jeszcze nie ocenzurował tak jak telewizji.

Polacy nie wiedzą czym jest demokracja, nie potrafią z niej korzystać, nie przestrzegają jej zasad. Im szybciej ten ustrój upadnie, tym lepiej. Na czele państwa stoją koledzy i koleżanki:

Premier Kopacz pieje z zachwytu nad wynikiem koleżanki Gronkiewicz-Waltz.

Czy naprawdę jesteśmy okradani?

W ostatnich dniach usłyszeliśmy wiele rewelacji na temat naszego budżetu. Pisałem już o zadłużeniu ZUS na najbliższe 50 lat („Quo vadis Polsko?”), niedawno Sejm przegłosował możliwość dalszego powiększania długu publicznego. Dzisiaj Super Express ujawnił ogromne premie dla urzędników ministerstw. Przez pół roku na premie przeznaczono ponad 20 mln złotych.

Zapewne trudno będzie postawić komuś jaki zarzut, chociaż świadoma niegospodarność i działanie na szkodę państwa są karalne. Jak to możliwe, że w tak dramatycznym momencie naszej historii, gdy musimy zadłużać się na pół wieku do przodu i co roku jeszcze ten dług zwiększać, urzędnicy otrzymują jakieś nagrody. Za co? Z definicji nagroda jest ekwiwalentem za nieprzeciętne wyniki czy najlepiej wykonaną pracę. Czy w tym przypadku mamy z tym do czynienia? Śmiem wątpić. Są to raczej nagrody pocieszenia, które nie powinny być finansowane z publicznych środków.

Jesteśmy, drodzy rodacy, okłamywani i okradani. To już nie jest teoria, to już nie są przypuszczenia, domniemania. To są fakty. Faktem jest też, że media rządowe starają się sprawę wyciszyć. Biedny przeciętny Kowalski, który od 20 lat myśli tylko o tym jak przeżyć do pierwszego, nie ma czasu ani głowy do tego, aby wyciągać jakieś wnioski. Przyjmuje za pewnik informacje podane w telewizji. Alternatywę dla rządu widzi w sejmowej opozycji, która tak naprawdę niczym się od rządu nie różni – poza tym, że go nie tworzy. W świadomości Polaków nie ma innych partii niż te które są w Sejmie. W świadomości Polaków nie ma innych systemów politycznych, nie ma innej gospodarki. Za to wszystko należy obwinić media, które z oszustami i złodziejami kolaborują.

Polska Agencja Kosmonautyki i Aeronautyki

PSL pracuje nad powołaniem agencji koordynującej polskie działania w sektorze kosmicznym. Dzięki temu partia ma nabrać bardziej nowoczesnego charakteru.

http://www.rp.pl/artykul/738668,1033935-Ludowcy-celuja–w-kosmos.html

Ta decyzja PSL rzeczywiście wzbudza litość. Postaram się trochę jej okazać, i nie szydzić z pomysłu „ludowców”.

Drodzy czytelnicy, to piękne że chcemy badać kosmos, że chcemy wspierać polskie innowacje. Każdy Polak byłby z takiej agencji kosmicznej dumny. Ale czy nas na to stać? Jesteśmy już przecież w Europejskiej Agencji Kosmicznej, i jak dowiadujemy się z artykułu co roku płacimy za członkostwo w niej 140 mln $ (ciekawe dlaczego dolarów a nie euro?). Według mnie 140 mln, nawet dolarów, to trochę mało aby cokolwiek w tej dziedzinie osiągnąć. Może dlatego nawet posłowie SLD wspierają ten projekt? A może dlatego, że będzie to kolejna okazja do nieuzasadnionego wydawania publicznych pieniędzy?

Miałaby ona usprawnić współpracę naukowców i firm działających w sektorze technologii kosmicznych. Taką rolę odgrywa Centrum Badań Kosmicznych PAN. Jednak jest tylko instytutem badawczym, więc nie może koordynować prac ministerstw zainteresowanych technologiami kosmicznymi, np. gospodarki i obrony.

Nie wiem w jaki sposób taka instytucja miałaby usprawnić współpracę. Zamiast ją usprawniać, może lepiej po prostu przestać przeszkadzać? Tym bardziej, że istnieje już PAN. Jest to instytut, więc nie ma odpowiednich uprawnień. Czy nie lepiej zmienić kompetencje PAN-u, zamiast powoływać drugą, bardzo podobną, bliźniaczą wręcz instytucję? Gdzie tu logika?

Wiadomo o co chodzi. O to żeby wydać trochę pieniędzy z budżetu państwa. Pewnie będą to miliony, więc jak ktoś trochę zostawi dla siebie, to nikt się nie zorientuje. A przy okazji kolejnych wyborów będzie można się pochwalić kosmicznymi wynikami. Do tego oczywiście dochodzi zmiana wizerunku partii, a więc agencja kosmiczna będzie wspaniałą reklamą dla PSL-u nowej, międzygalaktycznej jakości.

Gierestrojka

Niedawno pisałem o białostockim prokuratorze i swastyce namalowanej na murze, na końcu Polski. Media były oburzone, niektórzy twierdzą że „opinia publiczna” również, chociaż tą opinią jest oczywiście stanowisko mediów. Ciekaw jestem czy ktokolwiek zareaguje w tym przypadku:

oto oglądając kolejny odcinek mojej ulubionej telewizji internetowej, zwróciłem uwagę na reklamowy banner, który wygląda tak:

Reklama Gierestrojka

Może jestem przewrażliwiony. Może tylko ja widzę wyraźne nawiązania do komunistycznego reżimu.

Zainteresowanym proponuję odwiedzić stronę pod adresem http://www.gierejstrojka.pl

Tematyka niewinna. Po prostu kolejna witryna z gierkami on-line. A jednak uczucia mamy mieszane. Strona jest naszpikowana radzieckimi symbolami; czerwonymi gwiazdami, sierpem i młotem, na górze widzimy nawet napisy CCCP i ZSRR. Czy jest to żart, czy jest to próba przemycenia zakazanych prawnie treści? Czy jest to propagowanie komunizmu?

Oczywiście dla mnie, osoby względnie dojrzałej, strona nie jest niczym złym. Zastanawiam się jednak co może być bardziej szkodliwe: krzywo namalowana swastyka na jakimś murze, czy reklama która wyświetla się na kilkudziesięciu albo nawet kilkuset tysiącach monitorach codziennie?! Jeśli swastykę można dowolnie zinterpretować, to takie reklamy i strony również. Dlaczego żadna prokuratura jeszcze się tym nie zainteresowała?

Na tym właśnie polega wybiórczość działania i interesowność grup nacisku. Trudno powiązać komunistów z narodowcami. Faszyzm nadaje się do tego o wiele lepiej. A do komunistycznych wartości odnoszą się nie tylko obecni politycy, ale także cała UE. Sprawa jest banalna, uzasadnienie może być tylko jedno: witryna promuje gry on-line, a nie komunizm. I zapewne takim wyrokiem skończyłoby się dochodzenie. I zapewne nikt nie będzie miał do prokuratora pretensji.

Jakiś czas temu w telewizji pokazano spot reklamowy sieci komórkowej Heyah. W głównej roli wystąpił Włodzimierz Lenin. Sprawa odbiła się szerokim echem, reklamę usunięto. I to jest przykład na brak logiki w działaniu naszych władz. W przypadku komunizmu, symbolika jest dozwolona i może być dowolnie wykorzystywana. Problem się zaczyna dopiero wtedy, gdy produkt reklamuje się Leninem, Stalinem, czy innym zbrodniarzem. Natomiast w przypadku faszyzmu, wystarczy jedna nabazgrana gdzieś swastyka, żeby zrobić z tego aferę.

Być może rzeczywiście okrucieństwo III Rzeszy było większe niż okrucieństwa PRL-u, ale przecież trwało krócej, i było jeszcze zanim powstał PRL. Nie mam zamiaru wybielać postaci Hitlera czy jego działań (chociaż podobno Stalin był większym tyranem). Zastanawia mnie tylko, jak to jest, że o faszyzmie tak bardzo wszyscy pamiętają, a zapomnieli o tym co było raptem 24 lata temu. To tylko kolejny dowód na to, że obecny porządek polityczny ma sporo wspólnego z minioną epoką. Pan Janusz Grobnicki (Centrum Adama Smitha) kilka dni temu w Superstacji dosadnie opisał dzisiejszą rzeczywistość:

W 89 roku zmienił się w Polsce tylko ustrój gospodarczy. Nie zmienił się ustrój polityczny.

Baltic Pride

W Wilnie przeszła parada homoseksualistów Baltic Pride

27.07. Wilno (PAP) – Około 600 osób przeszło w sobotę główną ulicą Wilna, aleją Giedymina, w paradzie homoseksualistów Baltic Pride, która przez kilka miesięcy na Litwie wywoływała kontrowersje. Manifestujących obrzucono jajkami. Zatrzymano kilkadziesiąt osób.

Polska Agencja Prasowa

Zanim cokolwiek napiszę na ten temat, muszę przyznać się do pewnej rzeczy (być może trochę wstydliwej). Otóż nie mam absolutnie nic przeciwko homoseksualistom, dopóki swoje upodobania zostawiają w domu i nie wykrzykują ich na ulicy. Wszak nie wyrządza mi żadnej krzywdy sąsiad który zaprosił swojego kolegę na noc. Problem powstaje, gdy chcą nam coś narzucić – może niekoniecznie zmianę orientacji, ale na przykład nienaturalną akceptację takich postaw. Seksualność jest prywatną sprawą każdego z nas, i tak powinno zostać. Głoszenie takich postulatów publicznie uważam za wielce niestosowne, a także w pewnym sensie niemoralne. A zatem nie jestem przeciwnikiem homoseksualistów, większość z nich to normalni ludzie, pracujący, uczący się. Jestem przeciwnikiem takich dziwnych organizacji.

Przyjrzyjmy się logo organizacji Baltic Pride:

Logo Baltic Pride

Zawiera ono barwy narodowe trzech krajów: Łotwy, Estonii i Litwy. Dzięki temu wiemy, że nie jest to inicjatywa narodowa. Te osoby nie walczą o legalizację związków na Litwie czy przeciwko dyskryminacji na Łotwie. Śmiem twierdzić, że za tym pięknym logo kryją się osoby z zupełnie innych regionów Europy, może nawet świata. Objęcie swoim działaniem 3 krajów wcale nie jest bez sensu. Wspólnie te 3 państwa liczą niecałe 7 milionów obywateli. Na marsz przyszło 600 osób, a rozgłos ogromny. Czy jakiekolwiek media by o tym wspomniały, gdyby im nie zapłacono albo gdyby nie miały w tym jakiegoś interesu? Nie sądzę.

Do ochrony marszu było potrzebnych 500 policjantów. Czy tak działa demokracja? Czy mniejszość może narzucać większości swoje racje? To jest pytanie także do osób które są zwolennikami Parady Równości w Polsce. Oczywiście, bywa tak, że mniejszość ma rację, a następnie jej postulaty są wprowadzane życie. Jednak najczęściej wystarczy tylko zwrócić uwagę na problem, a nie robić z tego co roku wielkie wydarzenie.

Homoseksualiści zawsze istnieli, i będą istnieć. Można powiedzieć, że homoseksualizm leży w ludzkiej naturze. Mimo że marsze homoseksualistów pojawiły się niedawno, to sam homoseksualizm radził sobie przez tysiące lat doskonale, bez niczyjej pomocy. Kwestią wyłącznie kulturową jest, czy na danym obszarze jest to tolerowane/akceptowane, czy też nie. Nie zmienią tego żadne parady. Mogą wywołać jedynie konflikt, który nie służy nam w żadnym stopniu.

Dane odnośnie liczby homoseksualistów trzeba traktować z dystansem. Wiele badań jest przeprowadzanych na zlecenie, albo przez samych zainteresowanych. Następnie te dane służą im w debacie, dane przekłamane i nieprawdziwe. Należy też pamiętać, że spośród 600 uczestników Baltic Pride 2013, nie wszyscy są homoseksualistami. Osobiście śmiem twierdzić, że gejów i lesbijek jest na samej Litwie o wiele więcej. Dlaczego więc nie pojawili się na marszu? Daleko przecież nie mieli. Może nie utożsamiają się z tym niedookreślonym ruchem? A może odpowiada im obecny porządek, kiedy to mogą prowadzić normalne życie, a to co dla nich najważniejsze zatrzymują dla siebie i swoich bliskich. Zachowują się normalnie, wyglądają normalnie, nie prowokują swoim zachowaniem.

Quo vadis Polsko?

Portal wMeritum.pl donosi, że zadłużenie ZUS-u będziemy spłacać wraz z naszymi dziećmi i wnukami jeszcze przez najbliższe 50 lat. Źródło: http://wmeritum.pl/dziura-w-budzecie-zus-jeszcze-przez-50-lat/

Lubię zadawać pytania, więc oto kolejne z nich: kto na to pozwolił? Jak można było na to pozwolić? Czy zadecydował brak kompetencji, czy może świadome działanie na szkodę narodu w zamian za jakieś wymierne korzyści?

Brak naturalnego instynktu samozachowawczego jest zastanawiający. Jak oni chcą dalej kraść nasze pieniądze, skoro niedługo nie będzie co kraść? Muszą obniżyć podatki, zostawić trochę szmalu w naszej kieszeni, żeby później go od nas wyłudzić. Krótko mówiąc w ich interesie jest, abyśmy się teraz czegoś dorobili. Obawiam się jednak, że trafiliśmy na wybitnie toporne pokolenie polityków. Obawiam się, że nie przyjdzie im to do głowy. Będą nas doić, z ostatniej złotówki, z każdego grosza. To smutna perspektywa.

Gdyby Polska była jednym ze stanów USA, byłaby na 6 miejscu pod względem powierzchni. Jednocześnie byłaby największa pod względem liczby ludności! To ciekawostka, która utwierdza mnie w przekonaniu, że podobny system gospodarczy wspaniale rozwijałby się w naszym kraju. Oczywiście są znaczące różnice między Polską a USA, na pewno nie przeniesiemy wszystkiego w skali 1:1. Chodzi o sam zamysł, ideę. Czy nie warto spróbować? Mamy jeszcze coś do stracenia? Pracy u nas nie ma, perspektyw też nie, utraciliśmy nawet suwerenność. Teraz walczymy tylko o to, aby nie zniknąć ponownie z mapy świata.

Są to oczywiście moje prawicowe marzenia o wolnym rynku, o prywatnych sektorach, o braku biurokracji, o uczciwości i normalności. Sam nie jestem pewien, czy umiałbym się w takiej rzeczywistości odnaleźć. Jestem jednak w stanie zaryzykować, bo wierzę, że jest to jedyna droga którą warto podążać.

Zadłużanie naszego państwa odbywa się za zgodą wszystkich większych obozów politycznych. Mało kto się sprzeciwia, są to głównie pojedyncze jednostki. Opozycja najbardziej zwraca uwagę na mało istotne kwestie, które dotyczą tylko część z Nas. Tematy naprawdę istotne zostają przemilczane, bo przecież wszyscy w tym zadłużeniu mają jakiś interes. Jak się w końcu Polacy zorientują, to nie poleci jedna ekipa. Polecą wszystkie które mogły nas wtedy uratować, ale tego nie zrobiły.

Najwięksi polityczni wrogowie darzą się wyjątkową sympatią.

Najwięksi polityczni wrogowie darzą się wyjątkową sympatią.

Nowomowa polska

nowomowa «język władzy i kontrolowanych przez nią środków przekazu w państwach totalitarnych, służący do manipulowania ludźmi i nastrojami społecznymi»

Źródło: Słownik języka polskiego PWN

 

Swastyka, symboliczny i ornamentalny znak w postaci równoramiennego krzyża o ramionach zagiętych pod kątem prostym w tym samym kierunku. Jako symbol pomyślności i szczęścia szeroko rozpowszechniona w starożytnym i we współczesnym świecie.

Źródło: Encyklopedia WIEM onet.pl

 

Swastyka (dewanagari स्वस्तिक, transliteracja svastika, transkrypcja swastika, 卐) – znak zazwyczaj w kształcie równoramiennego krzyża, o ramionach zagiętych pod kątem prostym. Nazwa swastika pochodzi z sanskrytu i oznacza „przynoszący szczęście” (swasti – powodzenie, pomyślność, od su – „dobry” i asti – „jest”, -ka sufiks rzeczownikowy).

Źródło: Wikipedia

 

  • swastyka

    1. «ornament w kształcie krzyża o równych ramionach załamanych w jedną stronę pod kątem prostym»
    2. «godło hitlerowskiej organizacji politycznej, mające postać krzyża o ramionach załamanych pod kątem prostym w prawo»

Źródło: Słownik języka polskiego PWN

 

W świetle tych wszystkich definicji, nie rozumiem zupełnie nagonki na prokuratora który uznał swastykę za międzykulturowy znak symbolizujący szczęście. Wszystkie poważniejsze źródła na pierwszym miejscu podają właśnie to znaczenie swastyki, dopiero drugim, niejako dopiskiem czy też ciekawostką jest fakt, że została skradziona przez Hitlera i służyła za logo najstraszliwszego reżimu na świecie. Prokurator pod naciskiem zmienił swoje oświadczenie, co stawia pod znakiem zapytania niezależność polskiej prokuratury. Ale ten incydent jest tylko narzędziem.

Narzędziem do walki z rzekomym faszyzmem. Ktoś namalował swastykę na osiedlowym garażu czy murze w środku miasta – nieważne. Pytanie dlaczego? Może rzeczywiście jest faszystą i czci Adolfa Hitlera, może był z kolegami i chciał im zaimponować, może pierwszy raz w ręce miał spray i nie wiedział co z nim zrobić. Szczerze mówiąc – swastyki na murach widzę od zawsze, tak samo jak hasła o Żydach czy klubach piłkarskich. Nigdy nie było z tym problemu, wszyscy przechodzili obok tego obojętnie, nagle jedna swastyka zmieniła wszystko, przelała czarę goryczy. Czyżby? A może to kolejne narzędzie?

Narzędzie do zwalczenia nowej siły politycznej, czyli ruchów narodowych. Rzekomy faszyzm, z którym prowadzi się walkę, jest celowo utożsamiany z narodowcami. Każdy zamaskowany mężczyzna w dresie, którego zachowanie odbiega od ustalonych norm, jest nazywany narodowcem, na zmianę także faszystą lub nazistą. Dowolność operowania tymi słowami, ich naprzemienność, wzbudza u mnie zdziwienie a nawet lekki niepokój. A przecież narodowiec to niekoniecznie faszysta, litości.

Z całą pewnością można stwierdzić, że ktoś tym kieruje, i komuś zależy żeby tak było. Nasuwa się jednak pewno pytanie. Skoro tylu polityków śpiewa jednym głosem, tak im się ta nowomowa spodobała, to jaki jest tego powód? Moim zdaniem mogą być tylko dwa: albo wszyscy są w to wciągnięci i robią to świadomie, albo są kretynami, wierzą w coś co nie zostało wymyślone na serio, to tylko po to żeby omamić ludzi, zwabić ich do złotych klatek – jak się później okaże zardzewiałych, jedynie obklejonych złotą tasiemką. To takie popularne u nas.

A co jeśli ten straszny wandal który namalował swastykę, rzeczywiście myślał o jej pozytywnym znaczeniu? Niektórzy uważają, że posiadają zdolność czytania w myślach. Ale w całej tej sprawie jakoś nikt tego nie dostrzega.

Ta zmyślna nowomowa na pewno idzie w kierunku utrzymania obecnego porządku. To chyba cel nadrzędny. Kolejnym, jakoby przy okazji powodem, jest możliwość ponownego skłócenia Polaków. Tych myślących z tymi, którzy ślepo wierzą w telewizję i to co w niej pokazują, a jak wiemy pokazują to co im wygodniej. Pytanie jak długo damy się tak traktować. Jak długo zajmie nam nauka samodzielnego myślenia.

Znak drogowy w Japonii

Znak drogowy w Japonii

Jak wybaczyć jej zdradę

Jeden z internautów trafił na tę stronę dzięki wpisaniu w wyszukiwarkę frazy „jak wybaczyć jej zdradę”. Odpowiedzi tu pewnie nie znalazł.

Myślę, że przede wszystkim trzeba mieć 100% pewność że zostaliśmy oszukani, a następnie sobie zadać pytanie czy w ogóle wybaczyć? Jeśli jeszcze tego nie wiesz, to daj sobie parę dni. Jednak nawet po paru dniach nie będzie to łatwa decyzja. Zawsze jednak serce nam podpowie co mamy robić. Jeśli kochamy daną osobę to warto spróbować. Nie mamy wiele do stracenia, bo już zostaliśmy skrzywdzeni, możemy natomiast uratować coś wyjątkowego.

Jeśli już zdecydujemy się wybaczyć, pozostaje kwestia tego jak to zrobić. Zadanie nie jest łatwe. Przede wszystkim należy sobie wszystko wyjaśnić, inaczej każde wyjście na zakupy będzie w naszej głowie zamieniało się w spotkanie z kochankiem. Rozmowa w cztery oczy (nie przez telefon czy na GG) jest wręcz niezbędna.
Następny krok to uświadomienie sobie, że nasza druga połówka również posiada jakieś uczucia. Po wszystkich przykrych słowach czas na refleksję oraz uświadomienie sobie, że nie możemy w nieskończoność wypominać zdrady. Nie może to być również argument w jakiejkolwiek dyskusji. Trzeba o tym pamiętać, aby nie dać się znowu oszukać, ale nie trzeba o tym mówić.
Na koniec pozostaje poradzenie sobie z własnymi myślami. Na pewno zajmie nam to trochę czasu, ale musimy postarać się „przywrócić system”, wrócić do tego co było. Ufać i wierzyć jak dawniej. Proces ten może trwać bardzo długo, jest to kwestia wydaje się indywidualna, ale bez tego ratowanie związku się nie uda.

Jest to tylko ogólny zarys tego jak może wyglądać wybaczenie zdrady. Każdy przypadek jest inny, mniej lub bardziej złożony. Mogę się w kilku kwestiach mylić.

Należy jednak pamiętać, że rozstanie mimo iż bardzo bolesne nie oznacza końca świata. Jeśli zdecydujesz się wybaczyć, to znaczy że jesteś dobrym człowiekiem. Jeśli nie chcesz wybaczyć, to znaczy że dbasz o siebie a nie o osoby które cie krzywdzą. Ani to ani to nie jest złe.

Kościelna mafia

 W Watykanie panują nieprzejrzyste zasady finansowe, oparte na niejasnych powiązaniach, dochodzi do korupcji przy przetargach, zawyżania kosztów i ogromnych strat – taki obraz sytuacji przedstawił arcybiskup Carlo Maria Vigano w liście do papieża Benedykta XVI.

http://fakty.interia.pl/religia/news/korupcja-w-watykanie-ujawniono-sensacyjne-szczegoly,1751221

Sensacja? Dla wielu osób być może tak, dla mnie nie. Kościół katolicki jest ogromną organizacją, bo tak go trzeba nazwać. Na dodatek jest organizacją która stoi ponad wieloma przepisami prawa. A po to mamy prawo i jesteśmy zobowiązani do jego przestrzegania, aby zachować pewien ład, zmniejszyć ryzyko patologii. Kościół jest siedliskiem tych patologii, jest chorym organizmem którego już prawdopodobnie nie da się wyleczyć. A wszystko dlatego, ponieważ Kościół pozbawiony jest kontroli z zewnątrz. W Polsce wszystko jest opodatkowane, nie licząc rzeczy nielegalnych oraz ofiary w kościele. Ktoś zarabia pieniądze i może z nimi zrobić co chce, tylko że składając je w ofierze na mszy tak naprawdę powiększa deficyt, dokłada się do czarnej strefy, do drugiego obiegu. Te pieniądze są przepijane i przejadane w 100%, my jako obywatele nic z tego nie mamy. To chory układ, im szybciej to zrozumiemy tym lepiej.

Jest jeszcze druga, bardziej duchowa płaszczyzna problemu. Czy korupcja jest grzechem? Nie czytałem Biblii, nie wiem czy jest tam jakaś wzmianka o tym. Jednak wszystko co złe, a korupcja jest zła, z zasady jest grzechem. W takim razie dlaczego osoby powiązane tak blisko z Kościołem tak strasznie grzeszą? Tak naprawdę to jest największym problemem Kościoła. Osoby które go reprezentują nie stosują się do jego wartości! Co więcej, wymagają ich stosowania od zwykłych ludzi! Paranoja. Czas przejrzeć na oczy. Czas uświadomić sobie że religia i Bóg to nie Kośćiół. Chrześcijaństwo to idea, natomiast Kościół stał się maszynką to robienia pieniędzy z tej ideii. Zresztą, nie tylko pieniędzy. Przecież Kościół to także ogromne lobby które ma wpływ na wiele rzeczy.

Polska scena polityczna

Dawno temu pisałem o tym jak to nie przepadam za braćmi Kaczyńskimi (wtedy było ich jeszcze dwóch), w przeciwieństwie do Donalda Tuska którego dażyłem sympatią. Niestety, z każdym dniem rządów PO coraz mniej lubię tego pana, a w zasadzie już go nie lubię. Obawiam się, że ta polska szara rzeczywistość nawet z najsympatyczniejszego polityka zrobi wroga publicznego numer jeden. W tym systemie, w tych skostniałych strukturach nie da się zrobić nic więcej. Premierem Polski mógłby zostać sam Jezus Chrystus (wiem, że wielu nadal w to wierzy), ale brakłoby mu cierpliwości i energii na te wszystkie cuda.

Tak naprawdę nie znam się na polityce, jestem tylko biernym obserwatorem. I z moich obserwacji wynika, że to partia/koalicja rządząca musi mieć swój program, a opozycja nie. Opozycja neguje to, co robi lub oświadcza rząd. W ten sposób kółeczko się kręci i wszyscy się świetnie bawią, raz będąc z jednej strony, innym razem z drugiej. Oczywiście pojawiają się nowe twarze, ale to jest tylko mały procent całości który i tak niczego nie jest w stanie zmienić.

Zadajmy sobie więc pytanie, czy tak to powinno wyglądać? Chyba nie. Być może znowu popełniam błąd licząc na osobę która jest w opozycji. Chcę jednak wierzyć, że Pan Janusz Korwin Mikke jest osobą prawdomówną. Faktem jest natomiast, że program jego partii sprzed 20 lat nie różni się za bardzo od tego dzisiejszego. Czy nie o to chodzi w polityce? Czy polityk powinien być najemnikiem który zagłosuje tak żeby utrzymać się przy korycie, czy powinien mieć swoje niezmienne poglądy i ich bronić, nawet jeśli przez 19 lat z tymi poglądami nie może wejść do Sejmu?

Spójrzmy prawdzie w oczy. Polska się rozsypuje. Żyjemy ciągle w kraju postkomunistycznym, niestety. Ten postkomunizm powinien trwać kilka lat, a trwa nieprzerwanie od 1989 roku. Mydli nam się oczy demokracją i wolnym rynkiem, ale przepisy prawne tego kraju nie pozwalają nam w pełni wykorzystać ich uroków. A interes w tym mają najbogatsi i najbardziej wpływowi Polacy oraz politycy którzy są ich pionkami. Tak naprawdę to oni decydują o tym jak wygląda Polska. I tak naprawdę mało ich obchodzi jak wygląda, dopóki sami żyją ponad stan.

Namawiam do wszelkich akcji na rzecz wzrostu popularności Janusza Korwina Mikke, bo tak naprawdę to popularność jest kluczem do sukcesu. Gorzej już chyba w naszym kraju być nie może, ale dopóki trwa wymiana stołków na Wiejskiej to na pewno nie będzie lepiej. Serce mnie zabolało, gdy usłyszałem o programie partii Janusza Palikota. Tak wielu podobieństw do Kongresu Nowej Prawicy nie miał nikt. A mimo to ludzie o tym nie wiedzieli. Głosowali na Palikota bo robił w okół siebie szum, bo już wcześniej go kojarzyli. Z tym że jest to kolejny najemnik, najpierw w PO, teraz we własnej opozycyjnej partii która już na dobre zadomowiła się w Sejmie i dała się wciągnąć w zabawę o nazwie polska scena polityczna. Szkoda.


Statystyki bloga

  • 30 563 wejść

Goście

Maj 2024
Pon W Śr Czw Pt S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031