Archiwum dla Lipiec 2013

Czy naprawdę jesteśmy okradani?

W ostatnich dniach usłyszeliśmy wiele rewelacji na temat naszego budżetu. Pisałem już o zadłużeniu ZUS na najbliższe 50 lat („Quo vadis Polsko?”), niedawno Sejm przegłosował możliwość dalszego powiększania długu publicznego. Dzisiaj Super Express ujawnił ogromne premie dla urzędników ministerstw. Przez pół roku na premie przeznaczono ponad 20 mln złotych.

Zapewne trudno będzie postawić komuś jaki zarzut, chociaż świadoma niegospodarność i działanie na szkodę państwa są karalne. Jak to możliwe, że w tak dramatycznym momencie naszej historii, gdy musimy zadłużać się na pół wieku do przodu i co roku jeszcze ten dług zwiększać, urzędnicy otrzymują jakieś nagrody. Za co? Z definicji nagroda jest ekwiwalentem za nieprzeciętne wyniki czy najlepiej wykonaną pracę. Czy w tym przypadku mamy z tym do czynienia? Śmiem wątpić. Są to raczej nagrody pocieszenia, które nie powinny być finansowane z publicznych środków.

Jesteśmy, drodzy rodacy, okłamywani i okradani. To już nie jest teoria, to już nie są przypuszczenia, domniemania. To są fakty. Faktem jest też, że media rządowe starają się sprawę wyciszyć. Biedny przeciętny Kowalski, który od 20 lat myśli tylko o tym jak przeżyć do pierwszego, nie ma czasu ani głowy do tego, aby wyciągać jakieś wnioski. Przyjmuje za pewnik informacje podane w telewizji. Alternatywę dla rządu widzi w sejmowej opozycji, która tak naprawdę niczym się od rządu nie różni – poza tym, że go nie tworzy. W świadomości Polaków nie ma innych partii niż te które są w Sejmie. W świadomości Polaków nie ma innych systemów politycznych, nie ma innej gospodarki. Za to wszystko należy obwinić media, które z oszustami i złodziejami kolaborują.

Polska Agencja Kosmonautyki i Aeronautyki II

Kolejnym powodem dla którego może zostać stworzona taka instytucja, jest chęć przejęcia części wpływów tej branży. Astronomia przestała być domeną państwowych agencji, o czym świadczy przykład NASA. Największa agencja tego typu na świecie, jeden z największych sukcesów rządów USA, coraz częściej korzysta z usług i wynalazków prywatnych firm. NASA stało się pośrednikiem, a jak wiadomo pośrednik przejmuje część pieniędzy, chociaż wcale nie jest potrzebny. Takiego pośrednika chyba chce się też stworzyć u nas, chociaż rynek jest u nas malutki w tej dziedzinie.

Nadal jednak głównym powodem stworzenia zostaje chęć zmiany wizerunkowej PSL. Szkoda tylko, że nie będzie to jakaś metamorfoza ideologiczna, chociaż trochę merytoryczna. Będzie to tworzenie miejsc dla kolejnych urzędników, wydawanie pieniędzy na projekty których efektów nigdy nie odczujemy. Kolejne siedziby, dofinansowania, premie, sprzęt, za nasze pieniądze.

Czuję głęboką niesprawiedliwość z tego powodu. Ja od państwa nic nie dostaję. Urzędnicy dostają od państwa, a państwo ma od nas. Państwo pełni rolę Janosika, tylko ze zabiera biednym, a oddaje najczęściej bogatym. Można oczywiście pozwolić prywatnym firmom zatrudnić tych ludzi, wtedy pieniądze płyną z czyjejś kieszeni, nie z budżetu kraju. Państwo przestaje być wtedy pośrednikiem, i tu jest problem.

Polska Agencja Kosmonautyki i Aeronautyki

PSL pracuje nad powołaniem agencji koordynującej polskie działania w sektorze kosmicznym. Dzięki temu partia ma nabrać bardziej nowoczesnego charakteru.

http://www.rp.pl/artykul/738668,1033935-Ludowcy-celuja–w-kosmos.html

Ta decyzja PSL rzeczywiście wzbudza litość. Postaram się trochę jej okazać, i nie szydzić z pomysłu „ludowców”.

Drodzy czytelnicy, to piękne że chcemy badać kosmos, że chcemy wspierać polskie innowacje. Każdy Polak byłby z takiej agencji kosmicznej dumny. Ale czy nas na to stać? Jesteśmy już przecież w Europejskiej Agencji Kosmicznej, i jak dowiadujemy się z artykułu co roku płacimy za członkostwo w niej 140 mln $ (ciekawe dlaczego dolarów a nie euro?). Według mnie 140 mln, nawet dolarów, to trochę mało aby cokolwiek w tej dziedzinie osiągnąć. Może dlatego nawet posłowie SLD wspierają ten projekt? A może dlatego, że będzie to kolejna okazja do nieuzasadnionego wydawania publicznych pieniędzy?

Miałaby ona usprawnić współpracę naukowców i firm działających w sektorze technologii kosmicznych. Taką rolę odgrywa Centrum Badań Kosmicznych PAN. Jednak jest tylko instytutem badawczym, więc nie może koordynować prac ministerstw zainteresowanych technologiami kosmicznymi, np. gospodarki i obrony.

Nie wiem w jaki sposób taka instytucja miałaby usprawnić współpracę. Zamiast ją usprawniać, może lepiej po prostu przestać przeszkadzać? Tym bardziej, że istnieje już PAN. Jest to instytut, więc nie ma odpowiednich uprawnień. Czy nie lepiej zmienić kompetencje PAN-u, zamiast powoływać drugą, bardzo podobną, bliźniaczą wręcz instytucję? Gdzie tu logika?

Wiadomo o co chodzi. O to żeby wydać trochę pieniędzy z budżetu państwa. Pewnie będą to miliony, więc jak ktoś trochę zostawi dla siebie, to nikt się nie zorientuje. A przy okazji kolejnych wyborów będzie można się pochwalić kosmicznymi wynikami. Do tego oczywiście dochodzi zmiana wizerunku partii, a więc agencja kosmiczna będzie wspaniałą reklamą dla PSL-u nowej, międzygalaktycznej jakości.

Gierestrojka

Niedawno pisałem o białostockim prokuratorze i swastyce namalowanej na murze, na końcu Polski. Media były oburzone, niektórzy twierdzą że „opinia publiczna” również, chociaż tą opinią jest oczywiście stanowisko mediów. Ciekaw jestem czy ktokolwiek zareaguje w tym przypadku:

oto oglądając kolejny odcinek mojej ulubionej telewizji internetowej, zwróciłem uwagę na reklamowy banner, który wygląda tak:

Reklama Gierestrojka

Może jestem przewrażliwiony. Może tylko ja widzę wyraźne nawiązania do komunistycznego reżimu.

Zainteresowanym proponuję odwiedzić stronę pod adresem http://www.gierejstrojka.pl

Tematyka niewinna. Po prostu kolejna witryna z gierkami on-line. A jednak uczucia mamy mieszane. Strona jest naszpikowana radzieckimi symbolami; czerwonymi gwiazdami, sierpem i młotem, na górze widzimy nawet napisy CCCP i ZSRR. Czy jest to żart, czy jest to próba przemycenia zakazanych prawnie treści? Czy jest to propagowanie komunizmu?

Oczywiście dla mnie, osoby względnie dojrzałej, strona nie jest niczym złym. Zastanawiam się jednak co może być bardziej szkodliwe: krzywo namalowana swastyka na jakimś murze, czy reklama która wyświetla się na kilkudziesięciu albo nawet kilkuset tysiącach monitorach codziennie?! Jeśli swastykę można dowolnie zinterpretować, to takie reklamy i strony również. Dlaczego żadna prokuratura jeszcze się tym nie zainteresowała?

Na tym właśnie polega wybiórczość działania i interesowność grup nacisku. Trudno powiązać komunistów z narodowcami. Faszyzm nadaje się do tego o wiele lepiej. A do komunistycznych wartości odnoszą się nie tylko obecni politycy, ale także cała UE. Sprawa jest banalna, uzasadnienie może być tylko jedno: witryna promuje gry on-line, a nie komunizm. I zapewne takim wyrokiem skończyłoby się dochodzenie. I zapewne nikt nie będzie miał do prokuratora pretensji.

Jakiś czas temu w telewizji pokazano spot reklamowy sieci komórkowej Heyah. W głównej roli wystąpił Włodzimierz Lenin. Sprawa odbiła się szerokim echem, reklamę usunięto. I to jest przykład na brak logiki w działaniu naszych władz. W przypadku komunizmu, symbolika jest dozwolona i może być dowolnie wykorzystywana. Problem się zaczyna dopiero wtedy, gdy produkt reklamuje się Leninem, Stalinem, czy innym zbrodniarzem. Natomiast w przypadku faszyzmu, wystarczy jedna nabazgrana gdzieś swastyka, żeby zrobić z tego aferę.

Być może rzeczywiście okrucieństwo III Rzeszy było większe niż okrucieństwa PRL-u, ale przecież trwało krócej, i było jeszcze zanim powstał PRL. Nie mam zamiaru wybielać postaci Hitlera czy jego działań (chociaż podobno Stalin był większym tyranem). Zastanawia mnie tylko, jak to jest, że o faszyzmie tak bardzo wszyscy pamiętają, a zapomnieli o tym co było raptem 24 lata temu. To tylko kolejny dowód na to, że obecny porządek polityczny ma sporo wspólnego z minioną epoką. Pan Janusz Grobnicki (Centrum Adama Smitha) kilka dni temu w Superstacji dosadnie opisał dzisiejszą rzeczywistość:

W 89 roku zmienił się w Polsce tylko ustrój gospodarczy. Nie zmienił się ustrój polityczny.

Baltic Pride

W Wilnie przeszła parada homoseksualistów Baltic Pride

27.07. Wilno (PAP) – Około 600 osób przeszło w sobotę główną ulicą Wilna, aleją Giedymina, w paradzie homoseksualistów Baltic Pride, która przez kilka miesięcy na Litwie wywoływała kontrowersje. Manifestujących obrzucono jajkami. Zatrzymano kilkadziesiąt osób.

Polska Agencja Prasowa

Zanim cokolwiek napiszę na ten temat, muszę przyznać się do pewnej rzeczy (być może trochę wstydliwej). Otóż nie mam absolutnie nic przeciwko homoseksualistom, dopóki swoje upodobania zostawiają w domu i nie wykrzykują ich na ulicy. Wszak nie wyrządza mi żadnej krzywdy sąsiad który zaprosił swojego kolegę na noc. Problem powstaje, gdy chcą nam coś narzucić – może niekoniecznie zmianę orientacji, ale na przykład nienaturalną akceptację takich postaw. Seksualność jest prywatną sprawą każdego z nas, i tak powinno zostać. Głoszenie takich postulatów publicznie uważam za wielce niestosowne, a także w pewnym sensie niemoralne. A zatem nie jestem przeciwnikiem homoseksualistów, większość z nich to normalni ludzie, pracujący, uczący się. Jestem przeciwnikiem takich dziwnych organizacji.

Przyjrzyjmy się logo organizacji Baltic Pride:

Logo Baltic Pride

Zawiera ono barwy narodowe trzech krajów: Łotwy, Estonii i Litwy. Dzięki temu wiemy, że nie jest to inicjatywa narodowa. Te osoby nie walczą o legalizację związków na Litwie czy przeciwko dyskryminacji na Łotwie. Śmiem twierdzić, że za tym pięknym logo kryją się osoby z zupełnie innych regionów Europy, może nawet świata. Objęcie swoim działaniem 3 krajów wcale nie jest bez sensu. Wspólnie te 3 państwa liczą niecałe 7 milionów obywateli. Na marsz przyszło 600 osób, a rozgłos ogromny. Czy jakiekolwiek media by o tym wspomniały, gdyby im nie zapłacono albo gdyby nie miały w tym jakiegoś interesu? Nie sądzę.

Do ochrony marszu było potrzebnych 500 policjantów. Czy tak działa demokracja? Czy mniejszość może narzucać większości swoje racje? To jest pytanie także do osób które są zwolennikami Parady Równości w Polsce. Oczywiście, bywa tak, że mniejszość ma rację, a następnie jej postulaty są wprowadzane życie. Jednak najczęściej wystarczy tylko zwrócić uwagę na problem, a nie robić z tego co roku wielkie wydarzenie.

Homoseksualiści zawsze istnieli, i będą istnieć. Można powiedzieć, że homoseksualizm leży w ludzkiej naturze. Mimo że marsze homoseksualistów pojawiły się niedawno, to sam homoseksualizm radził sobie przez tysiące lat doskonale, bez niczyjej pomocy. Kwestią wyłącznie kulturową jest, czy na danym obszarze jest to tolerowane/akceptowane, czy też nie. Nie zmienią tego żadne parady. Mogą wywołać jedynie konflikt, który nie służy nam w żadnym stopniu.

Dane odnośnie liczby homoseksualistów trzeba traktować z dystansem. Wiele badań jest przeprowadzanych na zlecenie, albo przez samych zainteresowanych. Następnie te dane służą im w debacie, dane przekłamane i nieprawdziwe. Należy też pamiętać, że spośród 600 uczestników Baltic Pride 2013, nie wszyscy są homoseksualistami. Osobiście śmiem twierdzić, że gejów i lesbijek jest na samej Litwie o wiele więcej. Dlaczego więc nie pojawili się na marszu? Daleko przecież nie mieli. Może nie utożsamiają się z tym niedookreślonym ruchem? A może odpowiada im obecny porządek, kiedy to mogą prowadzić normalne życie, a to co dla nich najważniejsze zatrzymują dla siebie i swoich bliskich. Zachowują się normalnie, wyglądają normalnie, nie prowokują swoim zachowaniem.

Quo vadis Polsko?

Portal wMeritum.pl donosi, że zadłużenie ZUS-u będziemy spłacać wraz z naszymi dziećmi i wnukami jeszcze przez najbliższe 50 lat. Źródło: http://wmeritum.pl/dziura-w-budzecie-zus-jeszcze-przez-50-lat/

Lubię zadawać pytania, więc oto kolejne z nich: kto na to pozwolił? Jak można było na to pozwolić? Czy zadecydował brak kompetencji, czy może świadome działanie na szkodę narodu w zamian za jakieś wymierne korzyści?

Brak naturalnego instynktu samozachowawczego jest zastanawiający. Jak oni chcą dalej kraść nasze pieniądze, skoro niedługo nie będzie co kraść? Muszą obniżyć podatki, zostawić trochę szmalu w naszej kieszeni, żeby później go od nas wyłudzić. Krótko mówiąc w ich interesie jest, abyśmy się teraz czegoś dorobili. Obawiam się jednak, że trafiliśmy na wybitnie toporne pokolenie polityków. Obawiam się, że nie przyjdzie im to do głowy. Będą nas doić, z ostatniej złotówki, z każdego grosza. To smutna perspektywa.

Gdyby Polska była jednym ze stanów USA, byłaby na 6 miejscu pod względem powierzchni. Jednocześnie byłaby największa pod względem liczby ludności! To ciekawostka, która utwierdza mnie w przekonaniu, że podobny system gospodarczy wspaniale rozwijałby się w naszym kraju. Oczywiście są znaczące różnice między Polską a USA, na pewno nie przeniesiemy wszystkiego w skali 1:1. Chodzi o sam zamysł, ideę. Czy nie warto spróbować? Mamy jeszcze coś do stracenia? Pracy u nas nie ma, perspektyw też nie, utraciliśmy nawet suwerenność. Teraz walczymy tylko o to, aby nie zniknąć ponownie z mapy świata.

Są to oczywiście moje prawicowe marzenia o wolnym rynku, o prywatnych sektorach, o braku biurokracji, o uczciwości i normalności. Sam nie jestem pewien, czy umiałbym się w takiej rzeczywistości odnaleźć. Jestem jednak w stanie zaryzykować, bo wierzę, że jest to jedyna droga którą warto podążać.

Zadłużanie naszego państwa odbywa się za zgodą wszystkich większych obozów politycznych. Mało kto się sprzeciwia, są to głównie pojedyncze jednostki. Opozycja najbardziej zwraca uwagę na mało istotne kwestie, które dotyczą tylko część z Nas. Tematy naprawdę istotne zostają przemilczane, bo przecież wszyscy w tym zadłużeniu mają jakiś interes. Jak się w końcu Polacy zorientują, to nie poleci jedna ekipa. Polecą wszystkie które mogły nas wtedy uratować, ale tego nie zrobiły.

Najwięksi polityczni wrogowie darzą się wyjątkową sympatią.

Najwięksi polityczni wrogowie darzą się wyjątkową sympatią.

Nowomowa polska

nowomowa «język władzy i kontrolowanych przez nią środków przekazu w państwach totalitarnych, służący do manipulowania ludźmi i nastrojami społecznymi»

Źródło: Słownik języka polskiego PWN

 

Swastyka, symboliczny i ornamentalny znak w postaci równoramiennego krzyża o ramionach zagiętych pod kątem prostym w tym samym kierunku. Jako symbol pomyślności i szczęścia szeroko rozpowszechniona w starożytnym i we współczesnym świecie.

Źródło: Encyklopedia WIEM onet.pl

 

Swastyka (dewanagari स्वस्तिक, transliteracja svastika, transkrypcja swastika, 卐) – znak zazwyczaj w kształcie równoramiennego krzyża, o ramionach zagiętych pod kątem prostym. Nazwa swastika pochodzi z sanskrytu i oznacza „przynoszący szczęście” (swasti – powodzenie, pomyślność, od su – „dobry” i asti – „jest”, -ka sufiks rzeczownikowy).

Źródło: Wikipedia

 

  • swastyka

    1. «ornament w kształcie krzyża o równych ramionach załamanych w jedną stronę pod kątem prostym»
    2. «godło hitlerowskiej organizacji politycznej, mające postać krzyża o ramionach załamanych pod kątem prostym w prawo»

Źródło: Słownik języka polskiego PWN

 

W świetle tych wszystkich definicji, nie rozumiem zupełnie nagonki na prokuratora który uznał swastykę za międzykulturowy znak symbolizujący szczęście. Wszystkie poważniejsze źródła na pierwszym miejscu podają właśnie to znaczenie swastyki, dopiero drugim, niejako dopiskiem czy też ciekawostką jest fakt, że została skradziona przez Hitlera i służyła za logo najstraszliwszego reżimu na świecie. Prokurator pod naciskiem zmienił swoje oświadczenie, co stawia pod znakiem zapytania niezależność polskiej prokuratury. Ale ten incydent jest tylko narzędziem.

Narzędziem do walki z rzekomym faszyzmem. Ktoś namalował swastykę na osiedlowym garażu czy murze w środku miasta – nieważne. Pytanie dlaczego? Może rzeczywiście jest faszystą i czci Adolfa Hitlera, może był z kolegami i chciał im zaimponować, może pierwszy raz w ręce miał spray i nie wiedział co z nim zrobić. Szczerze mówiąc – swastyki na murach widzę od zawsze, tak samo jak hasła o Żydach czy klubach piłkarskich. Nigdy nie było z tym problemu, wszyscy przechodzili obok tego obojętnie, nagle jedna swastyka zmieniła wszystko, przelała czarę goryczy. Czyżby? A może to kolejne narzędzie?

Narzędzie do zwalczenia nowej siły politycznej, czyli ruchów narodowych. Rzekomy faszyzm, z którym prowadzi się walkę, jest celowo utożsamiany z narodowcami. Każdy zamaskowany mężczyzna w dresie, którego zachowanie odbiega od ustalonych norm, jest nazywany narodowcem, na zmianę także faszystą lub nazistą. Dowolność operowania tymi słowami, ich naprzemienność, wzbudza u mnie zdziwienie a nawet lekki niepokój. A przecież narodowiec to niekoniecznie faszysta, litości.

Z całą pewnością można stwierdzić, że ktoś tym kieruje, i komuś zależy żeby tak było. Nasuwa się jednak pewno pytanie. Skoro tylu polityków śpiewa jednym głosem, tak im się ta nowomowa spodobała, to jaki jest tego powód? Moim zdaniem mogą być tylko dwa: albo wszyscy są w to wciągnięci i robią to świadomie, albo są kretynami, wierzą w coś co nie zostało wymyślone na serio, to tylko po to żeby omamić ludzi, zwabić ich do złotych klatek – jak się później okaże zardzewiałych, jedynie obklejonych złotą tasiemką. To takie popularne u nas.

A co jeśli ten straszny wandal który namalował swastykę, rzeczywiście myślał o jej pozytywnym znaczeniu? Niektórzy uważają, że posiadają zdolność czytania w myślach. Ale w całej tej sprawie jakoś nikt tego nie dostrzega.

Ta zmyślna nowomowa na pewno idzie w kierunku utrzymania obecnego porządku. To chyba cel nadrzędny. Kolejnym, jakoby przy okazji powodem, jest możliwość ponownego skłócenia Polaków. Tych myślących z tymi, którzy ślepo wierzą w telewizję i to co w niej pokazują, a jak wiemy pokazują to co im wygodniej. Pytanie jak długo damy się tak traktować. Jak długo zajmie nam nauka samodzielnego myślenia.

Znak drogowy w Japonii

Znak drogowy w Japonii

Czy Donald Tusk ogląda pornole?

Tusk: Nie będzie blokady stron pornograficznych

Nie zablokujemy dostępu do legalnych treści, nawet jeśli estetycznie czy etycznie nam nie odpowiadają – wskazał premier.
Ciekawa deklaracja ze strony premiera. Gotowi jesteśmy pomyśleć, że Donald Tusk rzeczywiście ma liberalne poglądy i nie ma zamiaru nikomu niczego zakazywać. Tym bardziej, że problem dotyczy jakże istotnej dla nas wszystkich pornografii w Internecie.
Komu tym razem uległ Donald Tusk?

Komu tym razem uległ Donald Tusk?

Tylko czy przypadkiem nie chodzi o tę obrzydliwą poprawność polityczną? Albo co gorsza – skoro pozwala się dzieciom oglądać parady homoseksualistów, to daje się też możliwość oglądania seksu poprzez Internet. Należy przy tym pamiętać, kto w tym Internecie odgrywa główną rolę – najmłodsze pokolenia.
Być może jestem przewrażliwiony lub żyje w innej rzeczywistości, ale według mnie oba zabiegi mają na celu zabicie  w naszym narodzie poczucia wspólnych korzeni, tradycji, ambicji, pragnień. W kraju który uważa się za katolicki, dyskusję na temat pornografii w Internecie uważałbym za bardzo słuszną. Nawet mimo całej mojej niechęci względem katolickich dogmatów.
Tymczasem premier Tusk po prostu nam oznajmił, że nie ma zamiaru blokować pornoli. Nie było żadnej rozmowy, debaty, tak po prostu… Swoją drogą, ciekawe czy ludzie wyszliby na ulicę, gdyby te pornole chciano zablokować.
Nie należy jednak zapominać, że wszyscy politycy, bez wyjątku, podatni są na wpływy różnych lobby. O ile w Polsce nie mamy jakiegoś znaczącego lobby pornograficznego, producentów czy wytwórni, to na pewno z tych witryn ktoś ma ogromny zysk.  Równie prawdopodobne jest, że poszło o coś innego, niekoniecznie o kasę.
Proponuję wejść płytko w głowę Donalda Tuska. Co ten człowiek musi czuć. Tyle spraw na głowie, nie jest zmęczony? Nie ma dosyć? Lubi swoją pracę? Może jest od niej uzależniony? A może widząc siebie w roli najważniejszej osoby w kraju, rozpierająca duma karze mu dalej zapisywać się w kartach historii (niekoniecznie pozytywnie). Może nie chodzi o kasę, o ludzi, o kraj, tylko o własne chore ambicje. Mały człowiek, który miał okazję poczuć się wielki. I tej okazji nie chce wypuścić z rąk, za nic. Może dlatego politycy tak łatwo ulegają różnym wpływom.

Statystyki bloga

  • 30 563 wejść

Goście

Lipiec 2013
Pon W Śr Czw Pt S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
293031